Rozdział 2
- Pora wstawać, jest 6 :30 rano !!! - zadzwonił budzik Alice.
Ona niechętnie wstała, lecz nim zdążyła wyłączyć budzik, zorientowała się, że wczoraj zasnęła nie umyta i nie rozebrana. Szybko pognała do łazienki i wzięła szybki prysznic. Umyła, wysuszyła i wyprostowała swoje długie blond włosy. Umyła zęby i zeszła na dół na śniadanie. Jej mam już tam była.
- Dzień dobry Alice. Co byś zjadła ? Płatki?
- Cześć, tak, mogą być...-
Dopiero teraz mama spojrzała na córkę i zauważyła, że jest jakaś rozkojarzona.
- A co jesteś taka przygnębiona ? Dziś jest ostatni dzień szkoły, powinnaś się cieszyć !
- Nie jestem przygnębiona, po prostu jestem zmęczona...
- Chodzi o ten wyjazd..? - powiedziała mama głosem nie pytającym, lecz bardziej jakby stanowczym - Słuchaj Alice, przecież nie robię tego, by zrobić ci na złość, tylko nie mamy innego wyjścia. A poza tym spędzisz trochę czasu z twoim ojcem, przecież nie widzieliście się od kilku lat. Wiesz, on się za tobą stęsknił.
- Stęsknił się ?! - oburzyła się Alice - Od 6 lat ani razu mnie nie odwiedził, czasami tylko dzwoni, teraz jego życie, nowe życie kręci się wokół tej głupiej modelki. Gdyby się za mną stęsknił, to by chociaż raz do mnie przyjechał, a gdyby mnie kochał, to by od nas nie odchodził....a teraz dziękuję, ale nie jestem głodna. - mówiąc to Alice wyszła z kuchni i poszła na górę do swojego pokoju.
Starała się nie myśleć ani o matce ani o ojcu, tylko skoncentrować się na sobie. W końcu to ostatni dzień szkoły. Alice długo zastanawiała się w co się ubrać. Miała do wyboru dwa zestawy ubrań. Oto one:
Zestaw 1 - ten zestaw był bardzo elegancki.
Alice denerwowało tylko to, że są to buty na obcasach, bo ona jest bardzo wysoka i będzie wyglądać jak wielkolud.
Zestaw 2 - ten zestaw był bardziej sportowy.
Alice nie podobała się tylko kurtka.
Po długim namyśle zdecydowała że ubierze zestaw 1. Przebrała się, uczesała, i była gotowa do wyjścia. Spojrzała przez okno. Sammi już na nią czekała. Ona też wyglądała bardzo elegancko. Dziewczyna zbiegła po schodach i wyparowała z domu niczym pociąg ekspresowy.
- No, no, no Alice, jak ty śliczni wyglądasz - powitała ją Sam.
- Och, dziękuję, ty również wyglądasz wystrzałowo. To co idziemy ??
- No pewnie.
Dziewczyny chwyciły się pod pachę i ruszyły w stronę szkoły. Uroczystość zakończenia i rozdanie świadectw nie trwały długo, zaledwie godzinkę. Potem, jak co roku, wszyscy się ze sobą żegnali, a następnie rozeszli do domów. Alice i Sammi poszły dłuższą drogą przez park, aby sobie jeszcze porozmawiać.
- Wiesz co, słyszałam, że ten głupek z naszej klasy chce z tobą chodzić - zaczęła rozmowę Sam.
- Co ?!
- No, słyszałam jego rozmowę z twoim eks. Pytał jak cb poderwać ha ha.
- OMG, przeciecz on jest obrzydliwy !!!
- No wo. Wiesz co, masz powodzenie, też bym tak chciała...
- Chciałabyś, żeby on się w tobie zakochał ?! Nie no, tego bym się po tb nie spodziewała.
- Nie on, ogólnie, wszyscy chłopacy się w tb bujają.
- Nie nazwałabym go wszystkimi, ale ok...
Obie dziewczyny wybuchły śmiechem.
- A wracając do tego twojego wyjazdu, to kiedy wyjeżdżasz ?
- Jutro.
- To wiem, ale o której godzinie ?
- Hmm, samolot mam o 12.00, więc pewnie wyjadę na lotnisko tak o 11.00. A po co pytasz ?
- Jak to po co, przyjdę się z tobą pożegnać, przecież całe wakacje cię nie będzie...
- No tak, niestety...
- Ale obiecaj, że będziesz do mnie dzwonić, codziennie.
- Bez wątpienia !!!
Przyjaciółki uściskały się, i zauważyły, że już doszły do domu Alice.
- No to do jutra, kochana !!! - krzyknęła Sammi.
- Tak, do jutra. - odpowiedziała z niechęcią Alice, bo spodziewała się, że jutrzejszy dzień będzie jej najgorszym dniem w życiu. Ma ona spotkać pierwszy raz os 6 lat swojego ojca. Na razie wolała o tym, nie myśleć. Weszła do domu. Jej mamy już nie było, a babcia gdzieś poszła.
- "Mam wolną chatę" - pomyślała - "Może zrobię jakąś imprezę pożegnalną"
Lecz chwilę później te myśli od niej odeszły. bo widziała walizki leżące w jej pokoju, a na nich kartkę. Alice domyśliła się że to od jej mamy. Jej podejrzenia się potwierdziły. Na kartce było napisane: "Wrócę dzisiaj później, spakuj walizki. Mama".
- Taa, na pewno nie maże o niczym innym jak pakowanie walizek.
Mówiąc to, Alice zabrała się do roboty. Ma dużo ubrań, więc to zajęło jej trochę czasu. Reszta dnia minęła normalnie. Wieczorem umyła się i poszła spać. z nadzieją, że stanie się coś, z nie będzie mogła jechać do Stanów.
- A co jesteś taka przygnębiona ? Dziś jest ostatni dzień szkoły, powinnaś się cieszyć !
- Nie jestem przygnębiona, po prostu jestem zmęczona...
- Chodzi o ten wyjazd..? - powiedziała mama głosem nie pytającym, lecz bardziej jakby stanowczym - Słuchaj Alice, przecież nie robię tego, by zrobić ci na złość, tylko nie mamy innego wyjścia. A poza tym spędzisz trochę czasu z twoim ojcem, przecież nie widzieliście się od kilku lat. Wiesz, on się za tobą stęsknił.
- Stęsknił się ?! - oburzyła się Alice - Od 6 lat ani razu mnie nie odwiedził, czasami tylko dzwoni, teraz jego życie, nowe życie kręci się wokół tej głupiej modelki. Gdyby się za mną stęsknił, to by chociaż raz do mnie przyjechał, a gdyby mnie kochał, to by od nas nie odchodził....a teraz dziękuję, ale nie jestem głodna. - mówiąc to Alice wyszła z kuchni i poszła na górę do swojego pokoju.
Starała się nie myśleć ani o matce ani o ojcu, tylko skoncentrować się na sobie. W końcu to ostatni dzień szkoły. Alice długo zastanawiała się w co się ubrać. Miała do wyboru dwa zestawy ubrań. Oto one:
Zestaw 1 - ten zestaw był bardzo elegancki.
Alice denerwowało tylko to, że są to buty na obcasach, bo ona jest bardzo wysoka i będzie wyglądać jak wielkolud.
Zestaw 2 - ten zestaw był bardziej sportowy.
Alice nie podobała się tylko kurtka.
Po długim namyśle zdecydowała że ubierze zestaw 1. Przebrała się, uczesała, i była gotowa do wyjścia. Spojrzała przez okno. Sammi już na nią czekała. Ona też wyglądała bardzo elegancko. Dziewczyna zbiegła po schodach i wyparowała z domu niczym pociąg ekspresowy.
- No, no, no Alice, jak ty śliczni wyglądasz - powitała ją Sam.
- Och, dziękuję, ty również wyglądasz wystrzałowo. To co idziemy ??
- No pewnie.
Dziewczyny chwyciły się pod pachę i ruszyły w stronę szkoły. Uroczystość zakończenia i rozdanie świadectw nie trwały długo, zaledwie godzinkę. Potem, jak co roku, wszyscy się ze sobą żegnali, a następnie rozeszli do domów. Alice i Sammi poszły dłuższą drogą przez park, aby sobie jeszcze porozmawiać.
- Wiesz co, słyszałam, że ten głupek z naszej klasy chce z tobą chodzić - zaczęła rozmowę Sam.
- Co ?!
- No, słyszałam jego rozmowę z twoim eks. Pytał jak cb poderwać ha ha.
- OMG, przeciecz on jest obrzydliwy !!!
- No wo. Wiesz co, masz powodzenie, też bym tak chciała...
- Chciałabyś, żeby on się w tobie zakochał ?! Nie no, tego bym się po tb nie spodziewała.
- Nie on, ogólnie, wszyscy chłopacy się w tb bujają.
- Nie nazwałabym go wszystkimi, ale ok...
Obie dziewczyny wybuchły śmiechem.
- A wracając do tego twojego wyjazdu, to kiedy wyjeżdżasz ?
- Jutro.
- To wiem, ale o której godzinie ?
- Hmm, samolot mam o 12.00, więc pewnie wyjadę na lotnisko tak o 11.00. A po co pytasz ?
- Jak to po co, przyjdę się z tobą pożegnać, przecież całe wakacje cię nie będzie...
- No tak, niestety...
- Ale obiecaj, że będziesz do mnie dzwonić, codziennie.
- Bez wątpienia !!!
Przyjaciółki uściskały się, i zauważyły, że już doszły do domu Alice.
- No to do jutra, kochana !!! - krzyknęła Sammi.
- Tak, do jutra. - odpowiedziała z niechęcią Alice, bo spodziewała się, że jutrzejszy dzień będzie jej najgorszym dniem w życiu. Ma ona spotkać pierwszy raz os 6 lat swojego ojca. Na razie wolała o tym, nie myśleć. Weszła do domu. Jej mamy już nie było, a babcia gdzieś poszła.
- "Mam wolną chatę" - pomyślała - "Może zrobię jakąś imprezę pożegnalną"
Lecz chwilę później te myśli od niej odeszły. bo widziała walizki leżące w jej pokoju, a na nich kartkę. Alice domyśliła się że to od jej mamy. Jej podejrzenia się potwierdziły. Na kartce było napisane: "Wrócę dzisiaj później, spakuj walizki. Mama".
- Taa, na pewno nie maże o niczym innym jak pakowanie walizek.
Mówiąc to, Alice zabrała się do roboty. Ma dużo ubrań, więc to zajęło jej trochę czasu. Reszta dnia minęła normalnie. Wieczorem umyła się i poszła spać. z nadzieją, że stanie się coś, z nie będzie mogła jechać do Stanów.
Blog na prawdę fajny! Serio, ładnie piszesz, tylko jeśli to robisz,nie wstawaj emotikonów to tekstu.
OdpowiedzUsuń+Obserwuję
Dzięki ;DD
OdpowiedzUsuń