niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 3

Nowy dzień. Słońce wkroczyło już do pokoju Alice. Ćwierkanie ptaków i głośnie rozmowy dobiegające z dołu obudziły dziewczynę. Otworzyła oczy i spojrzała na zegar. Była dopiero 8.40. Alice spojrzała w sufit i pomyślała "dlaczego akurat ja?". Sama nie potrafiła sobie na to pytanie odpowiedzieć. Wstała i usiadła na łóżku. Nadal nie potrafiła zrozumieć decyzji jej mamy. Zastanawiała się, jaki on jest, jak żyje, czym się zajmuje i w ogóle kim on jest. Nie potrafiła sobie wyobrazić dalszej części życia. Jej rozmyślenia, przerwała matka, która właśnie weszła do pokoju.
- Ooo, Alice, wiedzę że już wstałaś. Chciałam zobaczyć, czy już się spakowałaś, ale widzę... - w tym momencie spojrzała na rozwalone po pokoju walizki - ...że jakoś ci poszło.
- Muszę jeszcze tylko spakować kosmetyki i walizki będą gotowe...- powiedziała Alice smętnym głosem.
Jej mama zauważyła, że dziewczyna jest zniechęcona całą tą sytuacją, ale nie chciała jej pogarszać, dlatego wyszła bez słowa. Na korytarzu tylko jeszcze krzyknęła:
- Idź się umyj, a potem chodź na śniadanie !!!
Alice przyszykowała się w niecałe pół godziny i poszła na śniadanie.
- Na co byś miała ochotę kochanie? - zapytała mama.
- Hmmm...a mogą być płatki.
- Już robię, usiądź sobie.
Alice wyjęła telefon, aby sprawdzić godzinę i w tym samym momencie przyszedł sms od Sam: "Będę u cb za 20 min.". Przeszły ją wtedy myśli, że przez całe lato nie zobaczy swojej najlepszej przyjaciółki.
 Śniadanie było gotowe.
- Smacznego. - powiedziała mama.
- Dziękuję. - odpowiedziała Alice ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna zaczęła jeść płatki. W pewnym momencie jej mama powiedziała:
- Kochanie, jest taka sprawa....nie będę mogła ciebie na lotnisko odwieźć.....muszę iść do pracy....
- No to kto mnie odwiezie ? Babcia ? Przecież ona nie ma prawa jazdy !!!
- No właśnie, widzisz, będziesz musiała wziąć taksówkę...
- Że co ?! Taksówkę ?!
- Alice, poradzisz sobie, masz już 16 lat...
- To że mam 16 lat nie oznacza, że w dniu, w którym wyjeżdżam za granicę na całe lato nikt mnie nawet na lotnisko nie odbierze!!!- oburzyła się  i wkładając pustą miskę do zlewu pobiegła na górę.
- Alice !!!!
Dziewczyna zatrzymała się na schodach i powiedziała:
- Lepiej już nic nie mów, tylko idź do tej twojej pracy...sama sobie poradzę.... - odwróciła się i weszła do swojego pokoju.
Elizabeth chciała jeszcze coś powiedzieć, ale coś ją powstrzymało i musiała wyjść do pracy. Alice zniosła na dół walizki, a następnie zamówiła taksówkę na 10.00. Chwilę jeszcze posiedziała i przyszła Sam.
- Hej skarbie. - krzyknęła wchodząc do domu.
- No hej. - odpowiedziała niechętnie Alice.
- A tb co jest ?
- Nic, tak jakoś dziwnie się czuję...z resztą sama wiesz, wyjazd itp.
- No wiem, wiem. Słuchaj,  ja tylko na 5 minut wpadłam, bo ojciec kupił bilety i dzisiaj wyjeżdżamy do Egiptu na tydzień.
- Ooo, to super masz.
- Dzięki. No tobie też się jeszcze ułoży.
- Jakoś nie chce mi się wierzyć.
- Będzie dobrze, i pamiętaj, codziennie do mnie dzwonisz, bo jak nie, to wiesz..... Dobra, ja muszę już lecieć, trzymaj się. - mówiąc to przytuliła Alice i odeszła do samochodu jej rodziców.
Dziewczyna została sama. Przez 10 min rozmyślała nad całym swoim życiem. Przypominały jej się niektóre fragmęty z dzieciństwa. Spłynęły jej łzy do oczów. Nagle usłyszała trąbnięcie samochodu. To byłą jej taksówka. Wzięła walizki, pożegnała się z babcią i wsiadła do pojazdu.
- To dokąd panienkę zawieść ? - zapytał mile taksówkarz.
- Na lotnisko poproszę. - wyszeptała Alice patrząc jeszcze ze łzami w oczach  na drzwi od domu.

sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 2

- Pora wstawać, jest 6 :30 rano !!! - zadzwonił budzik Alice.
Ona niechętnie wstała, lecz nim zdążyła wyłączyć budzik, zorientowała się, że wczoraj zasnęła nie umyta i nie rozebrana. Szybko pognała do łazienki i wzięła szybki prysznic. Umyła, wysuszyła i wyprostowała swoje długie blond włosy. Umyła zęby i zeszła na dół na śniadanie. Jej mam już tam była.
- Dzień dobry Alice. Co byś zjadła ? Płatki?
- Cześć, tak, mogą być...-
Dopiero teraz mama spojrzała na córkę i zauważyła, że jest jakaś rozkojarzona.
- A co jesteś taka przygnębiona ? Dziś jest ostatni dzień szkoły, powinnaś się cieszyć !
- Nie jestem przygnębiona, po prostu jestem zmęczona...
- Chodzi o ten wyjazd..? - powiedziała mama głosem nie pytającym, lecz bardziej jakby stanowczym - Słuchaj Alice, przecież nie robię tego, by zrobić ci na złość, tylko nie mamy innego wyjścia. A poza tym spędzisz trochę czasu z twoim ojcem, przecież nie widzieliście się od kilku lat. Wiesz, on się za tobą stęsknił.
- Stęsknił się ?! - oburzyła się Alice - Od 6 lat ani razu mnie nie odwiedził, czasami tylko dzwoni, teraz jego życie, nowe życie kręci się wokół tej głupiej modelki. Gdyby się za mną stęsknił, to by chociaż raz do mnie  przyjechał,  a gdyby mnie kochał, to by od nas nie odchodził....a teraz dziękuję, ale nie jestem głodna. - mówiąc to Alice wyszła z kuchni i poszła na górę do swojego pokoju.
Starała się nie myśleć ani o matce ani o ojcu, tylko skoncentrować się na sobie. W końcu to ostatni dzień szkoły. Alice długo zastanawiała się w co się ubrać. Miała do wyboru dwa zestawy ubrań. Oto one:




Zestaw 1 - ten zestaw był bardzo elegancki.
Alice denerwowało tylko to, że są to buty na obcasach, bo ona jest bardzo wysoka i będzie wyglądać jak wielkolud.







Zestaw 2 - ten zestaw był bardziej sportowy.
Alice nie podobała się tylko kurtka.









Po długim namyśle zdecydowała że ubierze zestaw 1. Przebrała się, uczesała, i była gotowa do wyjścia. Spojrzała przez okno. Sammi już na nią czekała. Ona też wyglądała bardzo elegancko. Dziewczyna zbiegła po schodach i wyparowała z domu niczym pociąg ekspresowy.
- No, no, no Alice, jak ty śliczni wyglądasz  - powitała ją Sam.
- Och, dziękuję, ty również wyglądasz wystrzałowo. To co idziemy ??
- No pewnie.
Dziewczyny chwyciły się pod pachę i ruszyły w stronę szkoły. Uroczystość zakończenia i rozdanie świadectw nie trwały długo, zaledwie godzinkę. Potem, jak co roku, wszyscy się ze sobą żegnali, a następnie rozeszli do domów. Alice i Sammi poszły dłuższą drogą przez park, aby sobie jeszcze porozmawiać.
- Wiesz co, słyszałam, że ten głupek z naszej klasy chce z tobą chodzić - zaczęła rozmowę Sam.
- Co ?!
- No, słyszałam jego rozmowę z twoim eks. Pytał jak cb poderwać ha ha.
- OMG, przeciecz on jest obrzydliwy !!!
- No wo. Wiesz co, masz powodzenie, też bym tak chciała...
- Chciałabyś, żeby on się w tobie zakochał ?! Nie no, tego bym się po tb nie spodziewała.
- Nie on, ogólnie, wszyscy chłopacy się w tb bujają.
- Nie nazwałabym go wszystkimi, ale ok...
Obie dziewczyny wybuchły śmiechem.
- A wracając do tego twojego wyjazdu, to kiedy wyjeżdżasz ?
- Jutro.
- To wiem, ale o której godzinie ?
- Hmm, samolot mam o 12.00, więc pewnie wyjadę na lotnisko tak o 11.00. A po co pytasz ?
- Jak to po co, przyjdę się z tobą pożegnać, przecież całe wakacje cię nie będzie...
- No tak, niestety...
- Ale obiecaj, że będziesz do mnie dzwonić, codziennie.
- Bez wątpienia !!!
Przyjaciółki uściskały się, i zauważyły, że już doszły do domu Alice.
- No to do jutra, kochana !!! - krzyknęła Sammi.
- Tak, do jutra. - odpowiedziała z niechęcią Alice, bo spodziewała się, że jutrzejszy dzień będzie jej najgorszym dniem w życiu. Ma ona spotkać pierwszy raz os 6 lat swojego ojca. Na  razie wolała o tym, nie myśleć. Weszła do domu. Jej mamy już nie było, a babcia gdzieś poszła.
- "Mam wolną chatę" - pomyślała - "Może zrobię jakąś imprezę pożegnalną"
Lecz chwilę później te myśli od niej odeszły. bo widziała walizki leżące w jej pokoju, a na nich kartkę. Alice domyśliła się że to od jej mamy. Jej podejrzenia się potwierdziły. Na kartce było napisane: "Wrócę dzisiaj później, spakuj walizki. Mama".
- Taa, na pewno nie maże o niczym innym jak pakowanie walizek.
Mówiąc to, Alice zabrała się do roboty. Ma dużo ubrań, więc to zajęło jej trochę czasu. Reszta dnia minęła normalnie. Wieczorem umyła się i poszła spać. z nadzieją, że stanie się coś, z nie będzie mogła jechać do Stanów.


piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 1

- Alice, zaczekaj !!! - krzyknęła Sally, biegnąc przez ulicę w stronę przyjaciółki.
- O, hej  - krzyknęła Alice zauważając ją..
- Gdzie się tak śpieszysz ?
- Do domu, mam wrażenie, że zaraz zacznie padać, hehe ;)
- No wiesz, deszcz to u nas nic nowego.
- Tak, wiem...ale muszę się odzwyczaić...- powiedziała Alice zwalniając krok.
- Jak to odzwyczaić !? Alice, o co chodzi...?
- No wiesz, muszę ci coś powiedzieć...bo chodzi o to, że ja po jutrze...no...
- No co...? - przerwała jej Sally.
- Wyjeżdżam do Stanów, do Nowego Yorku...
- WTF ?! Do Nowego Yorku ?! A co ty tam będziesz robić ?! Czemu wyjeżdżasz ?! Chcesz mnie tu zostawić ? - to ostatnie pytanie wypowiedziała zarówno ze smutkiem jak i ze złością, że jej najlepsza przyjaciółka wyjeżdża. 
Zapanowała cisza. Dziewczyny zatrzymały się pod drzewem, bo właśnie zaczęło kropić. Alice patrzyła na Sally, jakby chciała ją za to przeprosić, ale nie ma odwagi wydusić z siebie ani jednego słowa.. Po kilku minutach milczenia Sal się odezwała:
- Ale to tak na zawsze .?
Alice popatrzyła na nią ze zdziwieniem, a następnie odpowiedziała:
- Nie !!! Tylko na wakacje, całe wakacje...
- Uff, już myślałam, że stracę cb na zawsze.
- Na szczęście nie, z resztą powiedz jak ja mogłabym cię zostawić ?
- Nw. Ale dlaczego tam wyjeżdżasz ? Po co ci to ?
- Ja sama nie chciałam jechać do Nowego Yorku, ale mama mi kazała. Bo wiesz, teraz mieszkamy z babcią, a mama nie chce jej robić kłopotu, więc będzie pracować całymi dniami aby zarobić na jakie normalne mieszkanie. A ja w tym czasie polecę do NY, do Marka, znaczy się mojego taty...
- Wow, nazwałaś go twoim tatą, sukces !
Alice pierwszy raz od dłuższego czasu nazwała go swoim tatą. Była na niego ściekła za to, że zostawił ją i jej mamę dla jakiejś głupiej modelki. W każdym bądź razie starała się o tym nie myśleć. Nagle zaczęło lać. 
- Wiesz co, pogadamy jutro, bo coś się rozpadało, ok ?!
- Ok - odpowiedziała jej biegnąca w stronę domu Alice.
10 minut później była już w domu. Jej mamy ja zwykle jeszcze nie było, a babcia spała. Alice weszła do swojego pokoju i spojrzała na zdjęcie z dzieciństwa. Była na nim ona z rodzicami. Usiadła na łóżku i zaczęła rozmyślać jak teraz żyje jej ojciec. Nie widziała go od 6 lat. Czasami dzwonił do niej i pytał co tam u nich, lecz ona nigdy nie miała ochoty z nim rozmawiać. Na myśl, że teraz będzie miała z nim mieszkać przez całe wakacje ogarniał ją strach. Było już późno , więc Alice położyła się na łóżku, a po 15 minutach zasnęła.

.............................................................................................................................................
Hej, mam nadzieję, że wam się podobało. To dopiero pierwszy rozdział, więc nie ma jakiejś rewelacji. Bardzo proszę o komentarze ;D

Prolog

Alice to normalna dziewczyna. Ma dobre  stopnie w szkole i jest lubiana wśród przyjaciół. Mimo, że nie przywiązuje większej uwagi do swojego wyglądu, to i tak kręci się  wokół niej wielu chłopców. Jej rodzice się rozwiedli, kiedy miała 10 lat. Alice mieszka z matką w małym domku w Londynie. Niestety jej mama się zadłużyła i musiała sprzedać dom, aby to spłacić. Do tej pory matka i córka mieszkały u babci Alice, lecz było tam im bardzo ciasno. Mama dziewczyny zadecydowała, że po skończeniu roku szkolnego Alice wyprowadzi się na wakacje do ojca do Nowego Yorku, a ona sam poszuka w między czasie jakiegoś mieszkania. Alice nie jest zachwycona tym pomysłem, ale nie ma wyboru. Decyzja jej mamy jest już nieodwołalna.

wtorek, 10 lipca 2012

Postacie





Alice Stone - Głowna bohaterka, ma 16 lat. Mieszka wraz z matką w Londynie. Jej ojciec zostawił rodzinę gdy miała 10 lat. Nie widziała się z nim od 6 lat. Od czasu do czasu rozmawiają przez telefon. Lubi jeździć na desce i przebywać w skate parku.
Jest to dziewczyna bardzo chuda i wysoka.











Sally Dowson - Najlepsza przyjaciółka Alice. Ma 16 lat. Jest niskiego wzrostu. Miła, grzeczna i poukładana dziewczyna. Lubi czytać książki. Mieszka w Londynie.









Chris Wife - Najładniejszy chłopak w dzielnicy. Ma 17 lat, jest ciemnej karnacji i jest wysoki. Na pokaz jest wyluzowany i strasznie gwiazdorzy, lecz naprawdę jest miłym chłopcem. Ma bogatych rodziców i siostrę Vicky. Mieszka w NY.







Dylan Cole - Najlepszy kumpel Chrisa. Ma 17 lat. Wykorzystuje sławę przyjaciela. Lubi być w centrum uwagi. Lubi razem z Chrisem jeździć na desce. Jest niski. Mieszka w NY.






Vicky Wife - Siostra Chrisa. Ma 15 lat. Lubi jazdę na desce. Nie lubi kumpla swojego brata Dylana. Jest miła i przyjacielska.








Sammi Cupper - Przyjaciółka "Snooki". Dziewczyna Dylana. Ma 16 lat. Szczupła blondynka o niskim wzroście. Zachowuje się jak plastik tylko przy "Snooki:". Naprawdę potrafi być miła. Mieszka w NY.



"Snooki" - Ma bogatych rodziców. Kocha sie w Chrisie. Zachowuje się jak pusta blondynka. Mieszka w NY.








Elizabeth Stone - Matka Alice. Rozwiodła się z mężem. Mieszka z córką w Londynie. Ma dużo długów z przed lat. Kochająca matka.






Mark Stone - Ojciec Sally. Mieszka w Noeym Yorku z nową dziewczyną. Bardzo kocha córkę.

Kristeen Known - Nowa dziewczyna ojca Alice. Leci na forsę. Jest modelką.